Wyjątkowy sposób, w jaki David Brent zarządza firmą, sprawia, że jego pracownicy skręcają się z zażenowania - a wszystko to możemy obejrzeć w pseudodokumentalnym serialu "Biuro". Chociaż składa się z tylko z dwóch krótkich serii, stał się fenomenem, zbierając doskonałe recenzje i prestiżowe nagrody telewizyjne. Ta komedia szturmem podbiła Anglię, a menadżerów średniego szczebla wykpiła bez pardonu.
Oryginał ostrze satyry ma dużo ostrzejsze niż ugładzona wersja amerykańska, która jest świetnym serialem komediowym. Brytyjski prototyp jest dla mnie przede wszystkim (często gorzką) opowieścią o samotności, mieszanką sytuacji zabawnych i smutnych. Mocna rzecz.
Z uczuciami różnie bywa. Są takie które dojrzewają powoli, jak i te które spadają na nas niczym grom z jasnego nieba. W przypadku mojego do omawianego serialu bezwzględnie górę wzięła ta druga opcja. A zaczęło się niewinnie od pierwszego odcinka (na próbę) amerykańskiej wersji. Najkrócej pisząc, nie porwał. Ceniąc...
Jeśli chcecie się zabrać za oglądanie tego serialu to konieczcie zobaczcie na sam koniec 2
dodatkowe odcinki (Christmas Special 1 i 2), dużo się w nich wyjaśnia i bez tego The Office nie jest
tak naprawdę kompletne ;)
Witam
Ten serial to zdecydowanie najlepszy serial komediowy na swiecie. Kazdy odcinek to arcydzielo. Jednak prezentowany typ humoru to nie zwykla amerykanska 'papka' - tu naprawde trzeba pomyslec, zeby zrozumiec genialny humor. Jesli ktos kiedykolwiek pracowal w biurze, to znajdzie w tym serialu nawet cos wiecej...